Jak najbardziej satysfakcjonujące zakończenie serialu. Może nieco przesłodzone, bez fajerwerków, ale ostatnia emocjonalna scena na lotnisku z muzyką Led Zeppelina (utwór “Going to California”) rekompensuje wszystko. Pobodny finał odcinka miał epizod 7 z sezonu siódmego (odc. “Gotta Look Up To Get Dow”), w którym Ari przeżywa dylemat z podjęciem pracy dyrektora studia, a z drugiej strony nie chce stracić Vincenta.
Ulubione sceny z finalnego epizodu:
- Przede wszystkim mistrzowski, ostatni popis aktorstwa w wykonaniu Jeremy’ego Pivena jako Ari’ego w scenie w biurze, kiedy decyduje się zrezygnować z pracy na rzecz rodziny. Do tego muzyka puszczona przez Lloyda i Barbara próbująca zatrzymać współwłaściciela firmy (słyszy jedynie od niego “Shut the f*ck up Babs!” :))
- Rozmowa Ari’ego z córką Sarą. Pierwsza chyba ich taka szczera konwersacja w przeciągu całego serialu. Do tego agent dowiaduje się, że dziewczyna idzie w jego ślady jeżeli chodzi o pracę.
- Oburzenie Lloyda kiedy dowiaduje się, że Ari odchodzi z agencji. I jak zawsze świetna riposta Ari’ego: “You’ll always be the gay son I never wanted”.
Wątki domknięte, zakończone happy endem. Niesamowity serial, który nie tylko oglądało się z zapartym tchem, ale kibicowało się bohaterom, przeżywało z nimi upadki i wzloty, jak napisał pewien recenzent – “Ekipą” się żyje.
Miejmy nadzieję teraz na kinowy film, który sugeruje scena po napisach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz