Przyznam się, że po serial sięgnąłem z dwóch powodów. Pierwszym był ciekawy zarys fabuły – niesłusznie oskarżony mężczyzna wychodzi na wolność i dostaje ogromne odszkodowanie. Drugim był główny aktor, Damian Lewis, obecnie znany bardziej z roli Brody’ego w uwielbianym przez Amerykanów “Homeland”.
Chciałem polubić ten serial. Jednak postacie robią wszystko, żeby tak nie było. Są nieciekawe i mało wyraziście naszkicowane. Partnerka głównego bohatera po prostu jest, a sam Charlie Crews daje wrażenie nieobecnego i przechodzącego obok wydarzeń. Dość dziwnie wplątano w całość formę paradokumentu z wieloma wypowiedziami ludzi z kręgu głównej postaci.
Damian Lewis na promo zdjęciu "Powrotu do życia" |
Nie wszystko jednak nie podobało mi się. W pilotażowym epizodzie znalazło się parę błyskotliwych dialogów, motyw przeskoku w czasie głównego bohatera – szczególnie jego poznawania nowinek technologicznych. Dam szansę serialowi, przynajmniej zobaczę pierwszy z dwóch sezonów. Mimo wszystko – raczej rozczarowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz