czwartek, 27 grudnia 2012

The Perks of Being a Wallflower

Scenariusz i reżyseria:  Stephen Chbosky
Aktorzy: Logan Lerman, Emma Watson, Ezra Miller, Paul Rudd.
Zdjęcia: Andrew Dunn
Muzyka: David C. Robinson
Premiera: 2012-09-08 (FF w Toronto)

Niesamowite jest to z jaką lekkością film porusza taką gamę problemów jak niełatwe dorastanie, demony dzieciństwa, samotność i w końcu pierwsze zauroczenia, przyjaźń i miłość. Już od samego początku film mnie beznamiętnie porwał, a bohaterowie oczarowali. Nawet kiedy film wchodzi w mroczniejsze tony, jak wątek molestowania czy załamania nerwowego, nie traci swojej energii ani magii filmowego świata.


Wspaniała jest właśnie ta lekkość, z którą reżyser wędruje z kolejnymi wątkami, retrospekcjami, co przywodzi na myśl debiutancki film Zacha Braffa “Powrót do Garden State”. Zresztą to nie jedyne podobieństwa dwóch filmów. Postać głównego bohatera, który dręczony demonami swojej przeszłości, tuszuje swoje emocje lekami przywodzi na myśl Andrew Largemana. Do tego postać grana przez Emmę Watson nosi imię Sam, dokładnie jak bohaterka Garden State Natalie Portman. Oprócz zbieżności nazwisk zgadza się ich temperament, stusunek do życia i zmiana w głównym bohaterze, do której w znacznym stopniu się przyczynią.

Podobieństw jest naprawdę co nie miara! Paczka przyjaciół stworzona początkowo przez Charlie’ego, Sam i brata dziewczyny przywodzi od razu na myśl Braffa, Portman wraz z Sarsgaardem. Do tego oba filmy posiadają podobne sceny, w których główne postacie podczas imprezy zażywają narkotyki, po których tracą poczucie czasu. Jedyna różnica obu filmów polega na tym, że Braff daje odpowiedzi na zadawane pytania, w “The Perks of Being a Wallflower” z ust bohaterów pada słowo “Nie wiem”. Nie ma nic w tym złego, postacie targają niepewności, stoją przed ważnymi decyzjami w życiu i zapewne dopiero uczą słuchać się swojego wewnętrznego głosu.



W filmie jest do tego sporo dobrej muzyki. Sceny ubarwiają nuty The Smiths czy David Bowie’ego. Piosenki z soudtracku łatwo wpadają w ucho i doskonale komponując się z tym, co dzieje się na ekranie. Sceny takie jak zerwanie związku przez Charlie’ego czy reinterpretacja “Rocky Horror Picture Show” w wykonaniu bohaterów filmów powinny zauroczyć niejednego widza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz