piątek, 4 listopada 2011

Ostatnio obejrzane

Drive (2011) reż. Nicolas Winding Refn
Spoilery Scenę w windzie, która została (słusznie) wyniesiona już do piedestału można uznać za cały film w pigułce. Są w niej bowiem wszystkie cząstki tego, z czego składa się film Refna – rosnące napięcie, pocałunek i przemoc (w tym wypadku roztrzaskanie czaszki) zaserwowana z dużą dozą autentyczności. Zresztą cały film gra na przeciwnościach, wspomniana scena jest tylko jedną z wielu. Jednak takie wystylizowanie opłaciło się – różowe napisy z czołówki, muzyka, gdyby nie czuje oko reżysera w ogóle by nie pasowały tutaj. Obraz czerpie garściami z ducha lat wcześniejszych kina – cząstkowa fabuła, oszczędna gra Ryana Goslinga (który przypomina swoim występem lata świetności aktorskiej kariery Eastwooda czy McQueena).


Jak zostać królem (2010) reż. Tom Hooper
Obraz zdecydowanie dużo słabszy w moim odczuciu od “Social Network”, “127 godzin” czy chociażby “Prawdziwego męstwa”. Oscara za najlepszy film jeszcze jakoś bym przebolał, ale nagrodzenie reżyserii zamiast mistrzowskiej roboty Davida Finchera przy “Social Network” trudno wybaczyć. Film jest całkiem dobry, jednak ma tendencję do wpisywania się w znane schematy. Faktycznie duet Firth-Rush nieźle sobie poradził, szczególnie w typowo humorystycznych sekwencjach filmu.


I'm not there - Gdzie indziej jestem (2007) reż. Todd Haynes
Niekonwencjonalne spojrzenie na życie legendy muzyki, Boba Dylana. Nietypowa biografia, nie tylko ze względu na to, że w postać wciela się kilka różnych aktorów, ale także przez liczne surrealistyczne momenty, liczne stylizacje i wiele nawiązań do popkultury i współczesnej historii.Wielu współczesnych twórców mogłoby wziąć przykład z głośnego filmu Folmana, jak kręcić kino wojenne, społecznie zaangażowane. Całość ubrana w formę wielu wywiadów jest naprawdę przekonywująca, emocje bohaterów, mimo, że animowanych wydają się bliższe rzeczywistości aniżeli w niej jednej produkcji dokumentalnej.

Najbardziej jednak podoba mi się to, że reżyser ani nie mitologizuje, nie uwzniośla swojego udziału w wojnie, ani swoich kolegów, lecz przeciwnie. Już na początku filmu mamy przedstawioną sekwencję, gdzie to młodzi, niedoświadczeni żołnierze oddają serię strzałów w niewinną rodzinę w samochodzie. Animacja z filmu jest wykonana w naprawdę bajeczny sposób.


Reżyser swobodnie operuje środkami, akcentując szczególnie bardzo liryczne momenty, jak np. fantazje bohatera o wielkiej kobiecie i zaraz po tym wybuchu statku czy taniec reportera wśród nabojów. Zabrakło mi jakiegoś rozwiązania całej akcji, komentarza do zdarzeń, które obserwowaliśmy przez całą animację. Musiał za to starczyć nam materiał nagrany w tamtym okresie.

Niewątpliwie siła filmu tkwi w znakomitym scenariuszu, który łączy losy pozornie odmiennych postaci, dając pełniejszy obraz skomplikowanej osobowości Dylana. Rewelacyjnie reżyser poprowadził aktorów, którzy wcielili się w kolejne wcielenia muzyka. Do tego film pełny różnych utworów Dylana, świetnie odzwierciedlających stan bohaterów na daną chwilę (moja ulubiona sekwencja – http://www.youtube.com/watch?v=Dc-42Y17ejQ). Szkoda, że mało dzisiaj w kinie tak nietypowych biografii, nietrącających o banał i wpisujących się w dobrze znane schematy. Świetny film!


Walc z Baszirem (2008) reż. Ari Folman
Wielu współczesnych twórców mogłoby wziąć przykład z głośnego filmu Folmana, jak kręcić kino wojenne, społecznie zaangażowane. Całość ubrana w formę wielu wywiadów jest naprawdę przekonywująca, emocje bohaterów, mimo, że animowanych wydają się bliższe rzeczywistości aniżeli w niej jednej produkcji dokumentalnej.

Najbardziej jednak podoba mi się to, że reżyser ani nie mitologizuje, nie uwzniośla swojego udziału w wojnie, ani swoich kolegów, lecz przeciwnie. Już na początku filmu mamy przedstawioną sekwencję, gdzie to młodzi, niedoświadczeni żołnierze oddają serię strzałów w niewinną rodzinę w samochodzie. Animacja z filmu jest wykonana w naprawdę bajeczny sposób.


Reżyser swobodnie operuje środkami, akcentując szczególnie bardzo liryczne momenty, jak np. fantazje bohatera o wielkiej kobiecie i zaraz po tym wybuchu statku czy taniec reportera wśród nabojów. Zabrakło mi jakiegoś rozwiązania całej akcji, komentarza do zdarzeń, które obserwowaliśmy przez całą animację. Musiał za to starczyć nam materiał nagrany w tamtym okresie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz