Sucker Punch (2011)
Po takiej fali krytyki spodziewałem się dużo gorszej produkcji. Dostałem w rezultacie przeciętnego produkcyjniaka, jednak patrząc na nazwisko reżysera można poczuć spore rozczarowanie.

Nie sposób zgodzić się z większością recenzentów na temat tego, że bez solidnej podpory literackiej, jaką do tej pory w filmografii Snydera był komik (Strażnicy, 300), niestety film zmierza w niewiadomym do końca kierunku. Owszem na chwilę można z przyjemnością zawiesić oko na ładnie wyglądających aktorkach, sekwencjach rozwałek niczym z epileptycznych gier. Jednak na dłuższą metę taki schemat ni jak się sprawdza. W praktyce film staje się wtórny i nieubłaganie zmierza do niesatysfakcjonującego zakończenia.
Pi (1998)
Pierwsze mocne uderzenie od Aronofsky’ego!

W swoim debiutanckim filmie reżyser kreuje świat genialnego matematyka, stroniąc jednak od jednostronnych interpretacji. W rezultacie film opiera się o elementy psychodeliczne, technologicznego thrillera z religijnymi motywami na szczęście bez matematycznego żargonu. Niesamowite jak początkowy reżyser doskonale panuje nad tempem akcji, coraz to intensywniejszym podkręcaniem napięcia, towarzyszącego niepokoju i chaosu bohatera i budowaniem maniakalnej atmosfery między snem a jawą.
Nakręcony na czarno-białej taśmie z niepokojąca muzyką film jest również świetnie skonstruowany. Właśnie małe, ale wyraźnie zaakcentowane elementy jak na przykład mrówka czy judasz od drzwi oddziaływają na bohatera i w miarę rozwoju akcji zaczyna je inaczej postrzegać. Również klamrowa struktura filmu (motyw dziewczynki z kalkulatorem) pogłębia to odczucie.
Niezwykle wciągający, efektowny, sugestywny thriller wykonany sprawną ręką. Warto znać.
Wszystko w porządki (2010)

Reżyserka świetnie wyczuła nastrój filmu, stworzyła równie dobre postaci i nakreśliła między nimi nierzadko trudne relacje. Nie przesadzałbym z całą otoczką związaną z wątkiem homoseksualnym, co niektórzy chcą na siłę przypiąć filmowi.
Operując przede wszystkim dialogami film oferuje zaskakująco wiele, od wielu komicznych elementów (choć nie przeszarżowanych) kończąc na problemach młodzieży czy przedstawionym trójkącie miłosnym. Świetnie zagrany (słusznie doceniony Mark Ruffalo!), z dobrze dobraną muzyką komediodramat, w którym tkwi sporo pozytywnej energii.
o Sucker pisałem u siebie
OdpowiedzUsuńPi oglądałem lata temu i mi się nie podobało, ale wydaje mi się, że czas na powtórkę.
Wszystko w porządku, może sprawdzę.
coś mało tych filmów :)
pozrawiam
Mało dlatego, że w większości nadrabiam seriale. Obecnie są to "Scrubs", "Six Feet Under", "Rodzina Soprano" nowe "Suits" czy "Breaking Bad".
OdpowiedzUsuń"Pi" oglądałem lata temu, chyba jeszcze wtedy, gdy nie interesowałem się tak kinem, ale pamiętam, że film ten zrobił na mnie ogromne wrażenie. Pamiętam muzykę, niesamowity klimat i ostatnią scenę. Niedługo będę musiał chyba obejrzeć go jeszcze raz, by sobie przypomnieć całą resztę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przepraszam za zwłokę, ale nie dostałem żadnego powiadomienia mailowego o nowym komentarzu.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się też, że "Pi" nie należy do filmów, o których się zapomina. Lubię takie muzyczne klimaty jakich użyto w filmie Aronofsky’ego, więc również soundtrack także utkwił mi w głowie. No i ta wiertarka...