
Trainspotting (1996)
Możliwe spoilery.Niezwykły film, po którym dosłownie brak słów. Balansując między beztroską komediową formą a momentami cierpkim i naprawdę gorzkimi scenami (np. ta ze śmiercią dziecka – to jedna z najsmutniejszych chwil nie tylko w tym filmie, ale i kinematografii w ogóle) Boyle zbudował głęboki portret społeczeństwa zagubionego, które straciło kontakt duchowy. W tym sensie to nie tylko kolejna szokująca produkcja o tym, że dragi są bad. Film stawia wiele ambiwalentnych pytań o kondycję ludzi – z jednej strony pochłoniętych chęcią konsumpcji, odkrywania nieznanych dotąd obszarów poprzez narkotyki a z drugiej możliwości decydowania o swoim życiu, o przyszłości. Świetnie zagrany (bezsprzecznie najciekawsza kreacja Ewana McGregora jak do tej pory) z równie świetnymi pomysłami narracyjnymi i montażowymi, z masą rewelacyjnych utworów muzycznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz