czwartek, 25 sierpnia 2011

1984 i pół

Reżyseria: Terry Gilliam
Scenariusz: Terry Gilliam, Tom Stoppard i Charles McKeown
Aktorzy: Jonathan Pryce, Robert De Niro, Kim Greist, Katherine Helmond.
Muzyka: Michael Kamen
Zdjęcia: Roger Pratt
Premiera: 1985-02-20

W filmie przedstawiona jest scena, w której świąteczny, rodzinny wieczór przerywa nalot policji i aresztowanie głowy domu. Chwilę później inspektor podsuwa świstki do pokwitowania “za męża”. Właśnie dokładnie taki jest film- który chłodem wykreowanego świata totalitarnego powali cię na ziemię, a chwilę później zapyta czy nie uczynił tego za mocno. Gilliam praktycznie co moment wplata najróżniejsze rodzaje absurdalnego humoru i małe elementy, które cieszą najbardziej.


Świat wykreowany w filmie swoją ogarnięty biurokracją, postępującą kontrolą i zniewoleniem przypomina rzeczywistość jaką w swoich dziełach podejmowali Kafka czy Orwell. Szczególnie z antyutopijną powieścią Orwella film ma wiele wspólnego – od drobnych elementów scenograficznych (takie same urządzenia do szybkiego przesyłania listów) jak i pewnych wątków fabularnych (głównie związanych z romansem, który będzie tolerowany ze światem rządzących). Również z “Procesem” film ma wiele wspólnego – główny bohater Sam Lowry niczym jak K. ugrzązł w świecie, gdzie jednostka nie liczy się, a na ludzi patrzy się jak na liczby. Tylko we śnie może znaleźć chwilę wytchnienia od swojej pracy czy natarczywej matki. Te surrealistyczne sekwencje na szczęście nie zdominowały filmu (jak to niestety ma miejsce w nowszych produkcjach Gilliama), a rozważnie są poszatkowane między tymi “rzeczywistymi” ujęciami i ciekawie zrealizowane.


Film mógłby być poprowadzony co prawda trochę żwawiej. Co prawda napięcie, szczególnie w drugiej części filmu narasta z bardzo dużą prędkością aż do dość zaskakującego zakończenia, to dynamiczniejsze poprowadzenie akcji efekt ten tylko mogłoby pogłębić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz